Wyszukiwarka

Wyszukiwarka

Wycieczka do Murzasichle

„W górach świat wartości jest przejrzysty i prosty. Góry to Absolut piękna i estetycznych doznań. Nie chcesz, nie jedziesz. Nie jedziesz, nie widzisz. Nie widzisz, nie przeżywasz.” – dlatego pojechaliśmy, zobaczyliśmy i przeżyliśmy piękną przygodę, którą wspominać będziemy z sentymentem przez lata.

Nasza wyprawa rozpoczęła się 13 czerwca. Tego dnia ruszyliśmy w kierunku Auschwitz, miejsca, które jest najstraszliwszym symbolem Holocaustu, odwiedzanym przez turystów z całego świata; miejscem, o którym można tylko milczeć, bo trudno powiedzieć cokolwiek, patrząc w oczy ludziom zamordowanym przez nazistów czy stojąc w komorze gazowej…

Kolejny dzień dostarczył nam zupełnie innych wrażeń… Próba wdrapania się na Kopieniec (1328 m.n.p.m.) szlakiem z Toporowej Cyhrli dla wszystkich zakończyła się sukcesem, chociaż zadyszka w niektórych wypadkach była prawie śmiertelna. Doszliśmy zatem do wniosku, że Gerlach zaatakujemy następnym razem i porzuciliśmy ten zuchwały plan. W czasie czołgania się na ten szczyt pani Magda Święcińska zyskała przydomek „żelaznej damy”, ze względu na kondycję – żelazną właśnie. Pan Dyrektor żelazne miał zasady (czego o kondycji powiedzieć raczej nie można), bo o 22 wszyscy grzecznie już spali (jak to zwykle na wycieczkach szkolnych bywa J). Pani Marzanna Sobolewska okazała się wytrawną taterniczką, której niestraszna żadna góra, gdyż wcześniej zdobyła już Rysy. Najbardziej obawiała się deszczu; sikawicy jednak nie było, co najwyżej mały dysc, który nie pokrzyżował nam planów.

Wędrówka na Gęsią Szyję (1489 m.n.p.m) trwała nieco dłużej, bo i szczyt był bardziej wymagający. Na Rusinowej Polanie naszym oczom ukazała się niesamowita górska panorama: od Tatr Bielskich, przez Tatry Wysokie do Tatr Zachodnich. „Ło, Jezusicku!” – stwierdziliśmy chórem, bo myśleliśmy raczej zwięźle… zwłaszcza że przed nami był wyczerpujący atak szczytowy, toteż musieliśmy oszczędzać siły i nie trwonić ich na zbędne komentarze. Poza tym majestatu i piękna gór w słowach zamknąć się nie da… więc w ruch poszły telefony, aparaty i kije do selfie – gadżet w górach równie niezbędny, co płaszcz przeciwdeszczowy. Okazało się też, że należy ze sobą zabrać odpowiednią dawkę pokory, bo udawanie kozicy zazwyczaj ma swój bolesny finał… Na halach są owce, na szlakach zdarzają się barany – ale nie w naszej ekipie J Jak wiadomo podróże kształcą, a pani Iwona Sztachelska nie zawsze wie, co mówi, dlatego też w przypadku kontaktu pierwszego stopnia z niedźwiedziem NIE należy kłaść się twarzą do ziemi i udawać padliny.

Ci, którzy od gór wolą wodę, także są usatysfakcjonowani, odwiedziliśmy bowiem Aquapark Tatralandia na Słowacji, położony u podnóża Tatr Zachodnich.

Nasza tatrzańska przygoda zakończyła się 17 czerwca. Pożegnał nas halny, który raczej wyje niż wieje i jest przerażającą atrakcją turystyczną. Zapakowaliśmy dwieście kilogramów oscypków i ruszyliśmy na krakowski rynek, bo Miasta Królów ominąć nie wypada (podobnie jak restauracji McDonald’s).

W drodze powrotnej wyciągnęliśmy następujące wnioski:

  1. Dziękujemy Bogu, że wymyślił góry.
  2. Góry nie znoszą ryzykantów i w ostatecznej rozgrywce zawsze ich pokonują.
  3. Kiedy widzimy niedźwiedzia, należy się wycofać, bo udawanie padliny to kiepski pomysł, chyba że chcemy rozśmieszyć brunatnego misia :)
  4. Nikt nie słucha disco polo, ale wszyscy znają teksty…
  5. Pani Magda Święcińska jest znakomitym organizatorem. DZIĘKUJEMY!!! i prosimy o więcej.

Galeria

Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie
Powiększ zdjęcie

Sobota, 2024-05-18

Imieniny: Alicji, Edwina
Maj
pnwtśrczptsond
12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031
  • Odwiedziło nas: 368816
  • Do końca roku: 227 dni
  • Do wakacji: 34 dni
  • Prostki
  • 16.2°C
  • zachmurzenie duże
  • Wiatr: 1.66m/s ESE
  • Ciśnienie: 1015 hPa
  • Wilgotność: 72%
  • Wschód słońca: 04:23
  • Zachód słońca: 20:29
  • Źródło: OpenWeatherMap